Ile razy ostatnio zostałeś brutalnie oderwany od swojej pracy? Zaszywasz się w biurze i zakładasz słuchawki na uszy, bo chcesz zrobić swoją robotę. I słyszysz dobiegające z komunikatora “bzzz, ding” lub tuż za uchem “hej/cześć/fajniezejestesmamproblem”, a za nimi: wycenisz mi ten ficzer? Masz chwilunię? Obgadajmy tę nową architekturę komponentów.
To oni – już tu są – nieoczekiwani goście i ich pytania, które nie niosą ze sobą grozy awarii albo powagi hotfixa. Ale są to pytania, które teraz, dokładnie w tym momencie muszą paść i oderwać cię od bieżącej pracy. Jak sobie z nimi poradzić?
Poszukajmy jakichś sensownych rozwiązań.
Stosowanie wielozadaniowości
Może warto rozwinąć managerską umiejętność pracy wielozadaniowej? Może. Pytanie zasadnicze, czy ty jesteś procesorem – wielordzeniową maszynerią, która potrafi wykonywać równolegle kilka zadań? Specyfikacja techniczna twojego mózgu niestety torpeduje ten pomysł: nie da się, nie umiesz.
Tak samo jak context-switching, również przełączanie mózgu z tematu na temat, jest kosztowną operacją. Płacisz swoją efektywnością za ponowne pobudzanie obszaru neuronów, który dopiero co zwolniłeś z obowiązku rozkmininania, przełączając się na inne zagadnienie.
Do tego dochodzą naturalne ciągoty kory przedczołowej do wytrącania nas ze stanu skupienia. Taka zaszłość ewolucyjna.
Podsumowując, nie podążaj w stronę wielozadaniowości. To ciemna ścieżka. Spróbuj czegoś innego.
Skup się i postaw na mityczne flow
Jeśli chcesz osiągnąć zamierzony skutek, to koniecznie skup się dokładnie na tej jednej rzeczy, którą aktualnie robisz. W kręgu programistów nazywamy to wejściem i pozostaniem w nieprzerwanym mitycznym stanie flow
Słyszałeś o mitycznym flow? Jeśli nie, to posłuchaj:
Flow, stan tzw. “głębokiego skupienia” to twój bastion efektywności. Broń go za wszelką cenę i wszystkimi dostępnymi środkami.
Zastanawiasz się w jaki sposób? Masz całkiem zacny arsenał pod ręką.
Jak poradzić sobie z nieoczekiwanymi gośćmi?
Poniżej przedstawię ci kilka konkretnych trików.
Nie przeszkadzaj mi, nie teraz!
Oczywiście możesz tak powiedzieć. To najbardziej brutalne, ale natychmiastowe i skuteczne działanie. Nie nadużywaj go i pamiętaj, aby później posprzątać przestrzeń społeczną – relację z tak zbanowaną osobą.
Możesz zrobić to samo, ale bardziej taktownie.
Bądź miły i asertywny
Możesz odpowiedzieć: „W tej chwili nie mam czasu. Przyjdź za 30 min. A najlepiej napisz mi na komunikatorze, jaką masz sprawę”.
Takie przypadki podlegają pewnej magii. Lubią się same rozwiązywać w tzw. międzyczasie. Ty byłeś potrzebny jako przysłowiowa „żółta kaczuszka” – przyjaciel programisty, pomagający sformułować myśli.
Dla tematów wymagających dłuższych rozmów, jest bardzo dobre rozwiązanie systemowe.
Pracuj z kalendarzem i rezerwuj czas
Wycena ficzera, architektura? Nie brzmi to jak temat do obgadania na open space w 5 minut. Obydwie kategorie spraw wymagają kreatywności, której nie osiągniesz z doskoku, zwłaszcza mając w pamięci ostatnią, jeszcze nienapisaną linijkę kodu.
Przygotujcie agendę, umówcie się na spotkanie, rezerwując sobie potrzebny czas na dokładne omówienie tematu.
A co jeśli temat rzeczywiście jest ultra pilny?
Zapisz swoje myśli
Jeśli już musisz się oderwać, zapisz sobie to, co robiłeś, oraz to, jaki następny krok planowałeś. Zrób commit. Ułatw sobie powrót do kontekstu, w którym się znajdowałeś, przed przerwaniem wykonywania zadania.
Ctrl+S, Alt+F4
Jeśli ściągnąłem cię tu za pomocą newslettera (na który warto się zapisać), postów w social media, linku, nawoływania lub innej akwizycji, to gwarantuję, że dzisiaj więcej nie będę ci przeszkadzał – możesz wracać do swoich zadań 😉
Tylko obiecaj, że zapiszesz swoje myśli po przeczytaniu tego posta i będziesz bronił swojego prywatnego mitycznego flow.
Powodzenia i do zobaczenia! 🙂
Rzuć okiem na powiązany artykuł: